Performance w Galerii Arsenał |
Zielony autobus „podlasiak” codziennie toczył się po mokrej
szosie, przez nadnarwiańskie łąki i lasy. W busie siedziało zazwyczaj
kilkanaście osób i ja, czytająca Śpiewaj ogrody
Huellego (o tym, jak zapowiadałam, już niebawem). Bus wiózł mnie do
Białegostoku, gdzie przez 10 dni odbywała się wielka impreza ze sztuką w roli
głównej.
29. Dni Sztuki Współczesnej, bo o nich mowa, okazały się
szaloną ucztą dla wielbicieli teatru i sztuk wszelakich. Spektakle z różnych
stron Polski i świata, taniec, muzyka, performance – solidny mix skomponowany z
różnorodnych składników. Świetnie zaadaptowany i zagrany Paw królowej Masłowskiej sprawił, że aż bolały mnie dłonie od braw,
a niekonwencjonalne, energetyczne i elektryzujące Pieśni Leara wyrwały mnie z krzesła i na dobrą godzinę przeniosły w
zaświaty.
Pieśni Leara |
Pieśni Leara / Teatr Pieśń Kozła |
Swoistym odkryciem podczas tego festiwalu był dla mnie Teatr
Latarnia. Grupa młodych twórców wywodzących się z białostockiego Wydziału Lalkarskiego
ulokowała się w drewnianej Chacie na Wygodzie, zwanej przez nich „teatrem
tymczasowym”. Teatr – jako sztuka ulotna – dzięki tej tymczasowości siedziby
staje się jeszcze bardziej teatralny. Podczas DSW w Chacie nie został
wystawiony żaden spektakl, za to rzucono przynętę. I to smakowitą. Artyści
pokazali nam Making of Solaris, czyli
krótki film dokumentujący pracę nad spektaklem, który rozbudził apetyty
publiczności (a przynajmniej mój apetyt). Przedtem wysłuchaliśmy jeszcze
kosmicznej ścieżki dźwiękowej, siedząc w zupełnym mroku. Naprawdę miałam
wrażenie, jakby stary dom wyskoczył na półgodzinną przechadzkę w odmęty
uniwersum.
Teatr Latarnia / Chata na Wygodzie |
Krótko mówiąc, warto było. Poza tym dawno już nie widziałam
tak melankolijnych mgieł jak te nad
podlaskimi polami.
Wszystkie
recenzje festiwalowe (również moje) możecie przeczytać w tym numerze Teatraliów.
Zdjęcia: Piotr Cierebiej - Dni Sztuki Współczesnej