Podsłuch był niewątpliwie jednym z najpopularniejszych
tematów ostatnich miesięcy. Wielką sławę zyskali nie tylko podsłuchiwani, ale
także podsłuchujący. Zainspirowane tym przykładem, wraz z K. i D.,
postanowiłyśmy iść za ciosem, biec za trendem i również spróbować swoich sił w
podsłuchiwaniu. Jako że nie miałyśmy znajomości w renomowanych restauracjach
ani pieniędzy na specjalistyczny sprzęt, jedynym narzędziem w tej ciężkiej pracy
były nasze osobiste uszy, zaś miejscem akcji – trójmiejskie ulice i deptaki.
Większość zasłyszanych słów muszę na razie zatrzymać w
tajnych archiwach, aby móc zrobić z nich użytek w stosownym czasie. Tymczasem
zaprezentuję trzy najbardziej wyraziste cytaty. Oto i one:
Halo? No cześć,
my właśnie jesteśmy na MOLU!
Zdanie wypowiedziane przez panią w nieokreślonym wieku
(zresztą, wiek kobiet jest zawsze niedookreślony) do telefonu. Podsłuchane –
jak większość czytelników zapewne już się domyśliła – na sopockim molo. Jednak ostatnie
słowo pozostawia pewne wątpliwości co do miejsca pobytu autorki tego cytatu.
Być może przebywała ona na molo jedynie ciałem, podczas gdy jej duch hasał
gdzieś po połaciach lądu i wody na grzbiecie małego żyjątka zwanego molem? Może
wraz z nim obgryzała w szafie przyjaciółki świeże futro z norek albo pyszną
dzianinową spódnicę? Mógł to być także mól książkowy, stały lokator bibliotek i
księgarń. Ale najbardziej straszliwa wydaje się hipoteza, że owa pani była po
prostu nauczycielką chemii i – jako pracoholiczka – nawet na wczasach nie mogła
zapomnieć o molach, atomach i jonach. Ciężki jest żywot człowieka.
Tylu jest u nas tych idiotów po
doktoratach, którzy nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Nie ma po co ich trzymać…
Te słowa padły w rozmowie dwóch rosłych mężczyzn w wieku
średnim i dały nam asumpt do refleksji nad stanem polskiego szkolnictwa
wyższego oraz rodzimej nauki. Refleksja była krótka i brzmiała „no właśnie”.
Jak się robi lodówkę?
To pytanie-hit zostało zadane przez dziecko (wiek nieustalony,
na oko 4-5 lat). Niestety, nie dane mi było usłyszeć odpowiedzi, więc mogę
tylko słowami popularnej piosenki zgadywać, czy mama „znów się wykręci, czy
dziecko zniechęci, czy nie”. Jednak ciekawsza od odpowiedzi wydaje się inna
kwestia: jakie wydarzenia, jakie niezwykłe okoliczności sprawiły, że pod
dziecięcą czupryną pojawiły się tak zaawansowane przemyślenia? Kto wie, może to
nowy Einstein czy Edison? Albo chociaż Skłodowska?
Jak widać, każdy podsłuch to nowe przypuszczenia, nowe
historie, nowe pytania, jakie musi sobie postawić ludzkość. Pozostawiam Was z
chmurnymi myślami. Tymczasem nasze trio podsłuchowe planuje już kolejną wyprawę.
Kogo usłyszymy tym razem? Na wszelki wypadek mówcie szeptem.