strony

2014/10/13

Historie z kraju pábiteli



Jest takie miejsce w Pradze – Žižkovské Divadlo Járy Cimrmana. Patron tego teatru to legendarny geniusz, dramatopisarz, kompozytor, malarz; człowiek, który pomógł Edisonowi wynaleźć żarówkę, uczył Einsteina, podsunął Czechowowi pomysł na „Trzy siostry” i zdobył biegun. Człowiek-orkiestra, człowiek renesansu, człowiek-wszystko. W divadle wystawiane są jego sztuki, nakręcono o nim również film, a jego imieniem nazwano planetoidę. Sukces godny pozazdroszczenia. Problem jedynie w tym, że Jára Cimrman nigdy nie istniał.


Zbiór felietonów Mariusza Szczygła, opatrzony przewrotnym tytułem Láska nebeská, pełen jest tego rodzaju absurdów, śmiesznostek i groteskowych dziwaków. Skondensowana w zwięzłej formie literackiej potężna dawka czeskiego humoru, ale i czeskiej powagi, która nas, Polaków, niekiedy również bawi lub co najmniej wprawia w zdumienie. Jak chociażby urny z prochami bliskich zmarłych, trzymane miesiącami lub latami w kredensach, w szafach i na biurkach. Albo samoobsługowy bar z alkoholem w butelkach zwrotnych, w środku lasu. Zupełnie zwyczajne rzeczy. 

I w każdej opisanej historii czy postaci, i między wersami da się dostrzec specyficzny czeski dystans do świata i człowieka. Czesi jawią się tu jako piewcy codzienności i prostych spraw, którzy nawet swoich Wielkich traktują z lekkim przymrużeniem oka. „Literatura czeska kocha szczegół, życie i zwykłego człowieka. Uszlachetnia zwyczajne” – pisze Szczygieł. To, co wzniosłe i dostojne – zyskuje humorystyczne rysy, jak Havel podający swój przepis na kurczaka lub Hrabal ukazany przez pryzmat swojej miłości do kotów i zwierzeń swojej kochanki. To, co mogłoby się zdawać przyziemne, sytuujące się gdzieś na marginesie życia społecznego – zyskuje wyższą rangę, staje się kultowe. Świetnym dowodem na to są napisy na ścianach czeskich toalet, wyrażające bogactwo myśli czeskiego narodu. To wręcz swego rodzaju nowy nurt literacki, o całkiem pokaźnej już tradycji i oryginalnej poetyce. „Jestem przekonany, ze gdyby anonimowemu Czechowi przyszło napisać na ścianie WC treść nieśmieszną, straciłby szacunek do samego siebie” – twierdzi reporter. 

Láska nebeská to także teksty o literaturze. W kilkunastu felietonach Szczygieł dzieli się swoimi czytelniczymi doświadczeniami, opowiada o tuzach czeskiego pisarstwa, jak Hrabal, Hašek czy Ota Pavel, ale również o literackich celebrytach, jak Michal Viewegh, autor poczytnego intymnego dziennika. Swoją drogą, pisarz pilnie śledzony przez miejscowe tabloidy to dość specyficzne zjawisko, dające do myślenia: książka u naszych południowych sąsiadów musi dorównywać popularnością serialom i programom typu talent show. Istny czeski film. 

Wartka, inteligentna i dowcipna opowieść z elementami pogodnej mądrości, uzupełniona cudacznymi zdjęciami Františka Dostála, to niewątpliwie rzecz godna polecenia. Spod reporterskiego pióra wyziera momentami gawędziarz, który czaruje i bawi, ale potrafi również przybrać poważniejszy ton i poruszyć uniwersalne kwestie. I jeżeli, jak napisał autor Láski już we wstępie, „Czesi zostali stworzeni po to, by wprawiać Polaków w dobry nastrój”, to Mariusz Szczygieł, przynajmniej po części, jest Czechem.