strony

2011/10/13

"nad nami październik szumi liściem jak tamten łopotał sztandarem"

Pogoda dość długo była łaskawa dla nas, mieszkańców wschodniej Polski we wschodniej Europie, krainy stepowych wichrów i mroźnych dni. Teraz nadeszły deszcze i chłody, tak zwana słota. Ale nie o tym. Co tam pogoda czy jej brak. Zostałam matką chrzestną. I to nie statku, kutra innej łajby, ale żywego dziecka, istoty ludzkiej z krwi i kości. Brzmi jak żart, hę? A święta prawda. Dziecko jest rodzaju żeńskiego i ma na imię Natalia. Jej dwie podstawowe miny to zdumienie i śmiech. Jej podstawowy dźwięk to śmiech. Lada moment będzie recytować poezję najwybitniejszych polskich twórców, trzeba tylko popracować nieco nad jej dykcją (a najpierw – nad artykulacją). W każdym razie dobre maniery już opanowała: podczas własnego chrztu nie darła się wniebogłosy (jak to zazwyczaj czynią jej rówieśnicy), tylko zamyślonym, acz czujnym wzrokiem obserwowała gościa, który polewał ja wodą (chyba święconą. oby).
Przedstawiłam jej już wstępnie Zbigniewa Herberta (na zdjęciu) i Sławomira Mrożka (w telewizji). Jest nimi zachwycona. Jeszcze trochę i przyjdzie pora na ciebie, Norwidzie.