strony

2011/12/20

"cisza jest głosów-zbieraniem"


Boże Narodzenie lada moment, a tu śniegu ani płateczka, ani kryształka. Co to będzie, ach tragedia, gorączkują się zarówno konserwatyści, jak i liberałowie, ach, gdzie świąteczny klimat, wszak ciesząca się powszechnym uznaniem piosenka „Last Christmas” sama jedna bidulka nie zbuduje calusieńkiej magii świąt. Co z tego wyniknie… strach pomyśleć. Być może nawet Święty Mikołaj nie zdoła do nas dojechać! Bo jak to tak: rasowe renifery na zdezelowanym polskim asfalcie? Śnieg załatwiłby sprawę – delikatne lapońskie kopytka czułyby się jak w domu, brykając po białym dywanie zakrywającym wszelakie nierówności. Nawet społeczne. A tu nic, bida z nędzą, widocznie kryzys osiągnął apogeum i nie stać nas już na zakup chmur śniegowych.
A może WCALE NIE BĘDZIE ŚWIĄT? Dziecię się nie narodzi, pastuszkowie góralowie nie zagrają na lirze, anioły nie zaśpiewają „gloria”, trzej królowie zawrócą do domu. Ale prawie nikt tego nie zauważy, bo wszyscy będziemy zajęci: a to czekaniem na śnieg, a to wymyślaniem prezentów-niespodzianek, a to doglądaniem karpia w wannie. 

***

W międzyczasie, na brak którego nie narzekam, odkrywam coraz to nowsze (tzn. może nie aż tak zupełnie nowe, ale nieznane mi dotychczas) strefy globalnej siatki zwanej internetem. Teraz, na przykład, zanurzam się w bogactwo dźwięków na stronicy 8tracks.com. Dużo ostatnio muzyki w mojej ciszy.

***

Na koniec jeszcze dwa zdjęcia z (nie)dawnej przeszłości. Bohaterką fotografii jest Neska, która symbolizuje tu dwie postawy egzystencjalne typowe dla bezśnieżnej, szarawej zimy: dostojne zadumanie i przynudzony smuteczek. Endżoj! ;)