Wygląda na to, że posiadam niespodziewaną
zdolność zaklinania pogody. Parę godzin po opublikowaniu poprzedniego wpisu
dostrzegłam za oknem jakieś niepokojące zmiany w krajobrazie. Świat jakby
niewyraźny. Cóż, najwyższy czas zacząć przedświąteczne porządki i umyć okna, pomyślałam.
Ale po chwili znalazłam swoje okulary i wreszcie dotarło do mnie, że to z nieba
coś się sypie. Śnieg mianowicie! Niewiele, bez zasp. Jednak wystarczająco dużo,
by zaskoczyć drogowców ;).