strony

2011/12/31

jasności promieniste

„Co było to było, prześniło, przelśniło, wyśniło się do dna”. Kończy się 2011, odchodzą w niebyt stare kłopoty, stare niezgody, stare pytania. Na ich miejsce przyjdą nowe, aby nikt się nie nudził w zupełnie Nowym Roku, wypolerowanym, błyszczącym, lśniącym nadzieją i pełnym cudnych planów. Niektórzy, ci bardziej gorliwi i sumienni, sporządzają listy postanowień noworocznych, które zamierzają spełnić co do joty. Cała reszta świata to realiści. Plany mają to do siebie, że zawsze coś może je pokrzyżować. I kto wie, czy nie wyjdziemy na tym lepiej ;).

Nie planujmy! Nie postanawiajmy! Zdajmy się na bieg wydarzeń w rzece Heraklita i jasności promieniste. Ośmielę się postawić tezę, że najbardziej przełomowe, znaczące i decydujące momenty są przypadkowe, niespodziewane, a często wręcz nie w porę.

Drodzy nieliczni! Czytelnicy wszystkich moich bzdur! Niech Wam niebo sprzyja w 2012! Niech Was nie opuszcza dobry humor, autoironia, dystans do spraw tej cholernej Ziemi i jej mieszkańców! Niech Was urzeka poezja zasranej codzienności! Niech Was zmartwienie nie zżera! I niech Was życie zaskakuje przynajmniej raz dziennie.

!מַזָּל טוֹב